piątek, 9 września 2011

Wakacje...









Po dłuższej nieobecności na moim blogu, spowodowanej raz brakiem czasu, a dwa brakiem dostępu do internetu chciałbym nadrobić w skrócie wszystkie zaległości.
Na początku wrzucam wszystkie mapki jakie przez wakacje mi się uzbierały, a jest ich dość sporo.
Teraz zacznę od początku co się u mnie działo. No więc tak: na początku wakacji startowałem w Pucharze Wawelu, gdzie szczerze mówiąc się nie popisałem i zająłem odległe 5 miejsce. Nie jestem zadowolony z tych startów bo nie dość, że nie miałem siły to jeszcze kompletnie głowa mi nie pracowała tak jak bym chciał.
Kolejnym startem był start w zawodach towarzyszących do JWOC'a a mianowicie chodzi o Kaszebe O-cup. Z tych startów jestem niezmiernie szczęśliwy bo rzutem na taśmę po czwartym etapie udało mi się wygrać. Ogólnie trasy, mapy, tereny były bardzo w porządku oprócz pierwszego dnia zawodów. Każdy kto oglądał film Wojtka Dwojaka i jego kolegów wie o co chodzi ;-)
Znad morza prosto ruszyłem na obóz przed OOM, gdzie pełniłem wraz z czterema innymi kolegami rolę organizatora. Wiązało się to z ogromną ilością pracy i teraz tak naprawdę wiem jak to jest coś organizować :)
Po obozie udałem się na OOM, gdzie również pełniłem rolę jednego z organizatorów. Rozstawiałem pkt co uważam za dobry trening techniczny, ale jednocześnie bardzo męczący. Nie jest łatwo dźwigać 10-12 stojaków i czasami jeszcze radio kontrolę :)
Następnie nareszcie miałem troszkę odpoczynku i udało mi się wyrwać na tydzień na mazury. Spędziłem tam znakomite 7 dni, zrobiłem kilka bardzo dobrych treningów. A przede wszystkim wypoczywałem w miejscu, które uwielbiam i to jest chyba w tym najważniejsze!
Kolejnym wyjazdem był WOC. Bardzo cieszyłem się, że jadę pooglądać najlepszych orientalistów na świecie i pokibicować naszym zawodnikom. Biegałem tam w zawodach towarzyszących i muszę powiedzieć, że to był bardzo wymagający teren. Robiłem bardzo dużo błędów i nie potrafiłem kompletnie rozpędzić się po tym terenie. Mimo wszystko udało mi się jednego etapu zająć nawet 4 miejsce z czego jestem bardzo zadowolony. Jednak uważam, że moje błędy wynikały tylko i wyłącznie z braku koncentracji, bardzo ciężko było mi się skupić na bieganiu na tym wyjeździe...
Po Francji udałem się na dwudniowy obóz do Garczyna połączony ze startem w Grand Prix Pomorza. W Garczynie tereny były bardzo proste i ciężko było robić błędy, aczkolwiek takie też były (na biegach nocnych). W GPP zająłem ogólnie 3 miejsce co uważam za bardzo dużą porażkę, ponieważ pierwszy dzień wygrałem, kolejnego dnia byłem 3. Natomiast po dwóch dniach prowadziłem i miałem 1'20'' przewagi, niestety nie udało mi się utrzymać mojej lokaty i spadłem aż na 3 miejsce.
Z Garczyna udałem się na krótki dwudniowy odpoczynek, a potem wyleciałem na tydzień do Szwecji, aby dołączyć do IFK Goteborg. Ten wyjazd podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich podczas tych wakacji. Poznałem wiele ciekawych ludzi, bardzo sympatycznych ludzi, którzy na każdym kroku pomagali odnaleźć się w nowy miejscu. Zrobiłem kilka naprawdę ciekawych treningów. Wystartowałem w zawodach (middle i sztafety) i co najważniejsze bardzo prawdopodobne jest to, że w listopadzie wyjadę na kolejny obóz do Szwecji. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
A teraz muszę wrócić do szarej rzeczywistości. Ze Szwecji wróciłem przedwczoraj, zdążyłem już zaliczyć pierwsze dwa dni w szkole. Jutro startuje na sprincie w Warsaw Orient Meeting, ciekaw jestem jak pójdzie, a wieczorem biegam pierwszą zmianę nocnych w sztafetach klubowych mazowsza.
Całe wakacje oceniam jako dość udane, aczkolwiek wiele rzeczy poszło nie po mojej myśli i nie chodzi tu o bieganie tylko o całokształt mojego życia. Mam nadzieję, że w przyszłości wreszcie mi się uda osiągnąć coś wielkiego po moich ostatnich upadkach. Wierze w to głęboko i wierzę w to, że mimo wszelkich smutków, przykrości, niedogodności jakie mnie spotkały przez ten czas życie się do mnie wreszcie uśmiechnie i zacznę czerpać z niego same przyjemności.








Niestety kilka map nie chce mi się wgrać, postaram sie je dodać w kolejnym poście.




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz