poniedziałek, 26 grudnia 2011

Święta... czas nadrabiania!

Święta to czas odpoczynku od szkoły i innych zajęć codziennych(nie licząc oczywiście treningu :) ), tak więc postanowiłem nadrobić zaległości i w skrócie opisać jak wyglądało pierwsze 6 tygodni moich treningów.

Ogólnie te pierwsze tygodnie są dosyć luźne i naprawdę nie biegam jakoś bardzo dużo. Pierwszy tydzień był dla mnie lekkim szokiem, ponieważ zacząłem pracować na siłą i przyniosło to ogromne zakwasy, takich chyba jeszcze nigdy nie miałem!

19.XI uczestniczyłem w treningu klubowym, niestety nie posiadam mapki... Biegało mi się technicznie bardzo dobrze, a trasa jak na te tereny była moim zdaniem całkiem wymagająca. Fizycznie nie czułem się jakoś ekstra, ale to normalne w pierwszym tygodniu treningu, więc za bardzo się tym nie przejmowałem.

Drugi tydzień znów wspominam z bólem barków, pleców i brzucha... Startowałem również 23.XI w Warszawa Nocą. Bardzo mi się podobało i uważam, że był to okropnie ciekawy sprint! Technicznie w sumie byłem z siebie całkiem zadowolony, ale fizycznie masakra... Powoli zaczynałem się martwić bo to już drugi tydzień, a ja nadal nie czułem znacznej poprawy i stosunkowo wolny bieg stwarzał mi problemy.

Trzeci już tydzień to wreszcie długo wyczekiwany wyjazd do Zakopca! Obóz w sumie dla mnie trwał tylko 7dni biegania bo ostatnie dwa dni niestety nie były szczęśliwe... Straszny ból kolan nie pozwolił na kontynuację treningów... Tak czy inaczej zrobiłem na tym wyjeździe dwie najcudowniejsze wycieczki biegowe w moim życiu, jedną ciekawą zabawę biegową, kilka dłuższych przyjemnych wybieganek i duuużo siły :) I tak chciałbym podziękować Rafałowi, Krzyśkowi, Kamilowi, Kubie, Michałowi i przede wszystkim mojemu Trenerowi, dzięki Karol! Dziękuję Wam za wspaniały obóz, miłą atmosferę (pełną humoru :D ) i generalnie za wspaniałe treningi! :) Było ekstra!

Po powrocie do domu kilka dnia odpoczynku i rozpocząłem treningi, którym towarzyszył straszny ból kolan. Na szczęście z czasem kolana przestawały boleć, a teraz czuję się tylko troszkę, no chyba, że wybiegnę na asfalt. Podczas piątego tygodnia startowałem w Falenicy na 10km w biegu górskim. Z wyniku jestem zadowolony bo uważam, że pobiegłem na miarę swoich możliwości, jeśli oczywiście chodzi o całokształt przygotowań. Zająłem miejsce co prawda poza pierwszą 20 i to bardzo mnie zdziwiło, dosyć niezły poziom. A mój czas to 39'43''. W styczniu mam nadzieję na troszkę lepszy wynik, ale zobaczymy czy zdrowie dopisze.

Ostatni dotychczas tydzień treningów, czyli tydzień szósty to całkiem niezły tydzień, zrobiłem dwa ciekawe treningi i biegałem całkiem ciekawy zakresik w zadowalającym dla mnie tempie(3;34), bardzo mnie to zdziwiło bo jeszcze nigdy tak szybko nie biegałem zakresu. Moc chyba powoli wraca :) ale w tym momencie kompletnie nie jest mi ona potrzebna i mam nadzieję, że nie będzie to tak jak w przyszłym roku, dlatego też nie robię dużego kilometrażu, a skupiam się troszkę na intensywności i sile. Najzwyczajniej w świecie boję się znów przetrenować i wolę podchodzić do treningów z większym dystansem.

A dziś... dziś biegałem 19km wycieczkę biegową w moich rodzinnych stronach, ale tu pięknie! Biegało się w sumie średnio bo jestem od kilku dni troszkę przeziębiony i nie czuję się zbyt komfortowo, mam lekkie problemy z oddychaniem przez katar i kaszel... Mimo wszystko zrobiliśmy dziś z Kamilem, Karolem i Krzyśkiem bardzo fajną wycieczkę biegową, za co dziękuję! W sumie to nazwałbym to bardziej BNP, ale nie będę się już czepiał... :P

Jutro natomiast wyjeżdżam na obóz sylwestrowy to Sztutowa. Nie będę ukrywał, że jadę tam z ogromną przyjemnością bo tak nie jest. Nie bardzo chcę mi się jechać na ten obóz bo doskonale wiem jak to będzie wszystko tam wyglądać, no ale cóż może przynajmniej potrenuję troszkę na mapie. Mam też nadzieję, że znajdę tam troszkę czasu na trening biegowy bo 15.I startuję w biegu o Puchar Bielan na 5km i chciałbym coś tam w sumie pokazać. Jak będzie to się okażę już niebawem. A mapkę z Warszawa Nocą wrzucę troszkę później bo zostawiłem ją w swoim mieszkaniu, a będę tam dopiero w przyszłym roku.

Myślę, że co nieco zaległości nadrobiłem, wiem, że trochę późno, ale ostatnio nie mam nawet czasu na normalne odżywianie się. Ledwo starcza mi czasu na trening, a co dopiero mówić o nauce czy o normalnym jedzeniu...

Także do następnej notki! ;-)