sobota, 28 stycznia 2012

Troszkę świeżości :)

Od razu po świętach udałem się na obóz do Sztutowa gdzie spędziłem 5 dni i wykonałem 9 treningów w tym 4 treningi dzienne i 3 nocne i 2 treningi biegowe.
Pierwszym treningiem był trening nocny, poszedł mi całkiem nieźle nie robiłem zbyt dużych błędów, ale trasa nie była bardzo wymagająca, także nie ma się spodziewać nie wiadomo czego. Jedyny spory błąd jaki popełniłem to błąd na 8pk za wcześnie zacząłem go szukać i straciłem tam niecałe 2'. Jeszcze przed tym biegiem zrobiłem sobie SB z krótkim wybieganiem.
Drugi trening- dzienny(oczywiście bez dróg) biegało mi się bardzo przyjemnie, aczkolwiek moje tempo biegu było bardzo, bardzo marne. Kompletnie nie mogłem się rozpędzić. Zrobiłem kilka błędów, które nie powinny mieć miejsca, z 10pk na przykład ustawiłem mapę na odwrót do północy i zorientowałem się po kilkunastu metrach biegu, że coś jest nie tak... Robiłem tego dnia straszne głupoty, zero koncentracji, ale nie zawsze musi być tak jak się chce.
Trzecim treningiem był trening biegowy, kilka kilometrów wybieganka po plaży i rytmy :)
Czwarty trening to „Mistrzostwa Świata” w których do zgarnięcia była bardzo cenna nagroda. Był to trening dzienny, trasa miała 6,2km. Biegałem ją niespełna 43'. Od każdego z uczestników dostawałem niezłe lanie aż do 9pk, każdy zrobił tam ogromny błąd. Ja też tam troszkę zakopałem, ale najmniej ze wszystkich i jakimś fartem udało mi się wygrać i zostać Mistrzem Świata i zgarnąć główną nagrodę ;]! Wcześniej zrobiłem jeszcze błędy na 2 troszkę niepewnie, 4 zacząłem szukać troszkę wcześniej, no i jeszcze na 12 wypadłem aż do płotu, a powinienem biec podnóżem górek.
Piątym treningiem był trening nocny. Bieg jak na mnie bardzo przyzwoity. Zabiegłem troszkę 8kp, nie pewnie i również zabiegłem 9pk, 10pk również wszedłem nie pewnie no i największy błąd bo na jakieś 30'' zawaliłem 12pk bo przebiegłem obok niego nie zauważając go i musiałem się cofać. A na 8pk wcześniej była droga, która bardzo mnie zmyliła.
Szósty trening to znów trening dzienny bez dróg w Kątach Rybackich(niestety posiadam mapę tylko z drogami). Był to chyba najcięższy technicznie trening, ja prawie całą trasę truchtałem z Owczarem bo byłem już zmęczony ciągłym mocnym bieganiem i potrzebowałem troszkę odpoczynku. Jakby to mimo wszystko było jakbyśmy nie zrobili błędów? Podczas biegu zagadaliśmy się i zarąbaliśmy 7, 8 i 11.
Siódmym treningiem był klasycznie trening nocny, ale trasa była tak banalna, że w zasadzie nie ma o czym mówić. Wystarczy spojrzeć na mapkę i samemu ocenić.
No i ostatni w ubiegłym już 2011r trening(niestety znów posiadam mapkę tylko z drogami). Bardzo, ale to bardzo mi się podobał. Super mi się biegało i w zasadzie nie popełniłem chyba żadnego błędu. Część trasy z biegłem z moim trenerem, ale starałem się żebyśmy nie biegali razem i obierałem inne warianty, no i ja nie miałem dróg na mapie i tutaj była trudność, więc pewnie dlatego nasze przebiegi się nie nakładały.
Podsumowując obóz uważam go za bardzo solidnie przepracowany. Na pewno bardzo dużo mi dał pod względem technicznym. Jestem z tego okresu bardzo zadowolony! Szkoda tylko, że ten czas na obozie tak szybko minął, ale co się dziwić w takim towarzystwie...

Kolejnym ważnym wydarzeniem w moim małym biegowym świecie był start w Pucharze Bielan na 5km. Pokonałem tą trasę w 17'37''. Czy jestem zadowolony z czasu? Oczywiście, że nie! A czy jestem zadowolony z samego biegu? Tak! Z biegu jestem jak najbardziej zadowolony, ponieważ warunki na trasie były naprawdę okropnie ciężkie! Na zakrętach było tak ślisko, że musiałem zwalniać do 4'/km... Szkoda tylko, że nie dobiegłem z moim trenerem, który był 15'' szybszy. Po biegu jedyne czego żałowałem to to, że nie zarżnąłem się. Nie dałem z siebie wszystkiego na tym biegu i to najbardziej mnie gnębi. Podobało mi się natomiast to, że całą trasę biegałem w małej grupce ludzi co bardzo mi pomogło. A czasy na poszczególnych kilometrach to: 3;31, 3;26, 3;34, 3;30, 3;34. Wydawało mi się, że pobiegam to zdecydowanie lepiej po treningach jakie wykonywałem w ostatnim czasie, no ale nie będę już narzekał tylko cieszył się z tego co mam. Wynik, którego oczekuje jeszcze przyjdzie :)

Tego samego dnia co Puchar Bielan, czyli 15 stycznia wyjechałem na trzeci już obóz podczas przygotowań do sezonu. Tym razem w Karkonosze do Przesieki. Wiele razy bywałem już w Zielonej Gospodzie, ale niestety ten wyjazd wspominam niezbyt miło(jeśli chodzi o warunki jakie panowały w ośrodku).
Podczas tego 10dniowego obozy wykonałem 13trening w tym 1 techniczny, 2treningi progowe(B2/B3), 3 wycieczki biegowe, 2 fartleki, 3 razy byłem w saunie, 4 wybiegania z siłownią i 1 bardzo mocna siła biegowa. Niestety nie zrobiłem 100% planu treningowego. Nie zrobiłem jednej zabawy biegowej i jednego wybiegania :( ZB nie zrobiłem z powodu przeciążonego biodra, wolałem po prostu nie ryzykować. A wybieganie nie zostało przeze mnie wykonane bo zatrułem się lub złapałem jakiegoś wirusa i wymiotowałem całą noc... Następnego dnia rano nie byłem w stanie wyjść biegać. Nikomu nie życzę żeby przechodził to co ja przechodziłem, to było straszne...
A kilometraż zamknąłem w 140km więc znacznie mniej niż w tamtym roku( w tamtym roku zrobiłem lekko ponad 200km). Cały obóz moim zdaniem był bardzo w porządku, jedynym znacznym minusem było jedzenie. Po mojej chorobie bardzo bałem się cokolwiek jeść i moje posiłki ograniczały się do kanapek z dżemem czy ziemniaków na obiad... Natomiast plusem było wszystko inne, nie najgorsze warunki w pokojach. Przede wszystkim bardzo miła atmosfera za co wszystkim bardzo dziękuję. Świetnie się z wami bawiłem! :)
A dziś biegałem trening w postaci longa, który miał 14,5km. Bardzo mi się podobało mimo bardzo niskiej temperatury. Co prawda nie ustrzegłem się kilku błędów, ale w zasadzie to leciałem w miarę czysto, tylko nie rozpędzałem się na maxa. Trasę tą pokonałem w 86' i urwałbym z tego tak ze 3' na samych błędach. No i sporo na biegu, ale no się nie liczy. Generalnie trening bardzo przyjemny i chcę ogromnie podziękować trenerowi bo teraz wykonuje świetną robotę jeśli chodzi o treningi. Wszystko idealnie przygotowane na SI, pełna profeska! ;) (mapkę z longa wrzucę troszkę później) Ale to nie koniec mojego dzisiejszego treningowego dnia! Zaraz po longu wybrałem się z Karolem, Szmulem, Puszkiem, Łosiem i Kwiatkiem na festiwal pizzy i tam to zrobiliśmy dopiero trening! Niestety zająłem razem z Kwiatkiem dopiero 3 miejsce przegrywają jednym kawałkiem z Karolem i Szmulem, ale i tak nie było źle. 17 kawałków w 4h to chyba niezły wynik??? :no i do tego prawie 3l mrożonej herbaty! :D (fotki z tego treningu wrzucę też troszkę później)

Teraz już koniec ferii i wracam do szarej codzienności... Mam nadzieję, że czas do 10lutego minie mi jak najszybciej bo właśnie tego dnia wylatuję do Hiszpanii do Alicante, gdzie będę przygotowywał się przez 10dni do sezonu z moim szwedzkim klubem IFK Goteborg. Ciekaw jestem ile mi to da... ;) A póki co nie pozostaje mi nic innego jak wytrwale trenować, uważać na to żeby się nie rozchorować, a co w tych warunkach nie problem i porządnie wreszcie zabrać się za naukę! Mam nadzieję, że w drugiej połowie roku szkolnego będę miał więcej czasu na naukę i na inne ważne rzeczy.