środa, 10 września 2014

Czas się wreszcie ogarnąć!

Po dłuuugich przemyśleniach postanowiłem znów odświeżyć swojego bloga, a co za tym idzie wreszcie się wziąć za porządny trening!
Przez ostatnie kilka miesięcy mimo, że trenowałem to nie wyglądało to do końca tak jakbym chciał. Niestety praca, zmiana trybu życia trochę mnie do tego zmusiły. Starałem się nawet z tym normalnie żyć tłumacząc sobie, że tak musi być, że zaczynam dorosłe życie, a bieganie nie da mi żadnego utrzymania itp.. Załamanie to nastąpiło jak dowiedziałem się, że raczej bez szans jest dostanie się do wojska. Pomyślałem sobie wtedy, że świat mi się zawalił pod nogami bo nie potrafię robić zbyt wiele oprócz biegania. W tym momencie oczekuję już rok na służbę przygotowawczą, ale na pewno nie zamierzam składać broni. Będę starał się dostać do wojska tak długo jak tylko to możliwe bo jest to jedno z moich marzeń, a podobno trzeba realizować marzenia jak to ludzie mówią.
Oszukiwanie samego siebie jak widać nie udało się, najwidoczniej ja po prostu bez tego nie potrafię poprawnie funkcjonować. Mimo, że wszystko bardzo dobrze mi się układa to jednak czegoś mi brakuje, a tym czymś jest właśnie regularny, przemyślany trening. Miałbym do siebie ogromne wyrzuty sumienia gdybym teraz tak po prostu skończył. Po tylu latach wyrzeczeń, wylanych potów na treningach, setkach godzin spędzonych na treningach i tysiącach przebieganych kilometrów.
Reaktywacja tego bloga ma mi m.in. wzbudzić we mnie jeszcze większą motywację, mimo, że już teraz jest ona ogromna. Nie pamiętam kiedy ostatnio mnie tak ciągnęło żeby wyjść na trening. Jestem przekonany, że w orientacji stać mnie jeszcze na wiele i jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Może kiepski termin na zebranie się w garść bo do wrześniowych MPków bardzo mało czasu, ale do październikowych jest jeszcze trochę czasu i zamierzam podejść do sprawy jak profesjonalista(mimo, że nigdy nim nie byłem i raczej nie będę).
Faktem jest, że od pewnego czasu przygotowuję się już do Mistrzostw, ale nie do końca z takim nastawieniem psychicznym jaki bym chciał. Dlatego też, od teraz wszystko się zmienia i nabiera nowych barw. Zaczynam znów być tak samo głodny sukcesu jak przed rokiem, gdzie zdobywałem po 3-4medale MPków w ciągu roku. Wiem doskonale, że za pół roku przechodzę do elity i będzie arcy trudno, ale nie byłbym sobą gdybym nie podjął tego wyzwania.
Co tak na prawdę mnie natchnęło na nowo? Ostatnio miałem remont w pokoju, musiałem przenosić swoje wszystkie rzeczy m.in. mapy, medale, numery startowe puchary. Gdy usiadłem do teczek w których trzymam mapy coś mnie tknęło, jakby ktoś mi pałą przydzwonił w głowę. Wszystkie wspomnienia na nowo wróciły... Tyle zakątków Europy się już zwiedziło i na tylu fajnych zawodach się było. Dotarło do mnie, że jak teraz skończę to już nigdy to nie wróci i za rok, dwa czy trzy prędzej czy później dopadnie mnie chandra, a po kilku latach abstynencji od regularnego treningu będzie coraz ciężej wrócić.
Wiem o tym, że jestem teraz tak słaby jak rzadko kiedy, że czekają mnie chwile porażek, ale z czasem przyjdą też na pewno sukcesy i właśnie dlatego warto żyć i trenować! Będzie ciężko, momentami nawet arcy ciężko, ale na pewno nie ciężej jak żyć bez biegania.
Mam całą masę przyjaciół, rodzinę, znajomych, która na pewno pomoże mi dążyć to założonego celu i to mnie jeszcze tylko bardziej nakręca. Wiem, że z ich pomocą to już połowa sukcesu.
Dlatego wracam! Może nie po tygodniu czy dwóch, ale za kilka miesięcy znów będę tak mocny jak kiedyś! Wróć... będę dużo mocniejszy jak kiedyś, zresztą nie ma co gadać, sami zobaczycie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz